WŁOCHY 2016


Są w życiu momenty, w których czujesz, że żyjesz, że kochasz swoje życie i mimo wszystkich trudności i problemów jesteś największą szczęściarą. Tak właśnie miałam stojąc na szczycie kopuły Św.Piotra, patrząc na panoramę Rzymu, widząc w oddali koloseum.
      - świat swoi przede mną otworem ! - jedyna myśl


Moja wycieczka do Włoch była najbardziej spontaniczną decyzją mojego życia. W szkole nauczyciele zapowiadali ją we wrześniu, ale mimo chęci czułam, że nie powinnam męczyć rodziców tak wielką kwotą. W kwietniu (czyli dwa miesiące przed) okazało się, że koleżanka nie może jechać i jest wolne miejsce, a kilka dni przed tym, moi rodzice powiedzieli mi, że z okazji moich 18 urodzin chcieliby sprawić mi jakiś prezent który zapamiętam do końca życia i myśleli nad jakaś wycieczką. Gdy nauczyciel historii zapytał czy byłyby ktoś chętny, nie zastanawiałam się ani chwili - moja ręka poszła w górę i tak się zaczęło.

Dosłownie kilka dni przed wyjazdem kupiłam parę letnich sukienek w ulubionym ciucholandzie, zapakowałam najpotrzebniejsze kosmetyki, kapelusz i okulary przeciw słoneczne. 3 czerwca o godzinie 14.00 siadłam do autobusu i mimo tego, że była to wycieczka z mojej szkoły nie znałam prawie nikogo. Z mojej klasy jechały tylko dwie koleżanki więc usiadłam koło nich i od pierwszej minuty zaczęły się rozmowy o wszystkim i o niczym. Możecie się domyślić, że 17 godzin w pierwszą stronę minęło bardzo szybko i przyjemnie. Z dziewczynami dogadywałyśmy się idealnie przez całe 10 dni.

4 czerwca o godzinie 7 rano wysiedliśmy z autokaru i naszym oczom ukazała się piękna Padwa


Dzień później spacerowaliśmy uliczkami Bolonii, pijąc pyszna i tanią kawę jak na panujące ceny i śpiewając polskie piosenki na środku małej uliczki. Zdjęcie pokazuje miejsce pochowania polskich żołnierzy z drugiego korpusy, którzy walczyli we Włoszech podczas II wojny światowej.



Kolejny dzień był ważnym dniem dla mnie, ponieważ od jakiegoś czasu interesuję się historią i wyjazd pod Monte Cassino, gdzie spoczywa generał Anders wraz ze swoim odziałem, było dla mnie wielkim przeżyciem. Nigdy nie poczułam tak silnych emocji słysząc jakiś utwór jak właśnie wtedy gdy przewodnik puścił nam "Maki pod Monte Cassino". To uczucie, że w miejscu gdzie teraz stoję ginęli nasi i nie tylko nasi żołnierze walczący o mój piękny kraj.

* w tle klasztor Benedyktynów, który ponad 70 lat temu służył jako schronienie




 "Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie"

I w końcu przyszedł dzień na który każdy z nas najbardziej czekał - Rzym ! Tłoczno, gorąco, głośno, ale przecież to Rzym, piękny, stary Rzym ...Spędziliśmy tam dwa, cudowne i długie dni.


A najstarsze budowle jakie powstały w naszym świecie. Czy to nie cudowne, że Ci ludzie tyle dla nas zostawili ?


Kolejny dzień- kolejne miejsce. Tym razem totalne przeciwieństwo hałaśliwego Rzymu, spokojny i deszczowy Asyż. Puste uliczki i świeże powietrze- tych rzeczy nie ma w stolicy Włoch.


Długi przejazd, hotel, nocleg i Florencja. To był już przed ostatni dzień wycieczki, ale starałyśmy się z dziewczynami o tym nie myśleć. Nie obyło się bez kawy i śpiewania. Jeśli mam być szczera to nie rozumiem fenomenu tego miejsca. Inaczej je sobie wyobrażałyśmy



Za to Wenecja była jeszcze piękniejsza niż w wyobrażeniach. Gondole, kolorowe domy i woda między kamienicą, a kamienicą to niecodzienny widok, dla nas - Polaków. Bardzo chciałabym wrócić do Wenecji i pospacerować uliczkami jakieś pięknej nocy.


Po godzinie 19 zapakowani zeszliśmy do wielkiego, żółtego autobusu, który prowadził prosto do domu. W Polsce byliśmy koło godziny 7 rano, a w domu około godziny 10.

Zawsze będę wspominać ten wyjazd jako najlepszą wycieczkę, jaką przeżyła. Kolejny mój cel to cudowna Skandynawia, ale póki co zakładam wielką skarbonkę.  Jestem ogromnie wdzięczna moim rodzicom za taką możliwość jaką był wyjazd do magicznych Włoch. Anka i Aśka, mam nadzieję, że to nie ostatnia nasza wycieczka i te 10 dni, które spędziłyśmy razem będziemy zawsze wspominać jako wspaniałe chwile <3


Komentarze