kilka słów




Moje życie przez ostatnie kilka tygodni nazwałabym rozdziałem w życiu zatytułowanym : problemy komputerowe ( i nie tylko).
Mój komputer to wielki buntownik bez powodu. Nic nie zgrywam, dbam o niej jak o swoje dziecko, nie kobie, nie gryzę i nie rzucam sprzętem po pokoju. Mam wrażenie, że jest mu po prostu za dobrze u mnie i dlatego się zbuntował. Spokojnie, po wielu łzach, prośbach, telefonach, mój komputer jest ze mną cały i zdrowy (mam ogromną nadzieję).

Nie było mnie tu długo. Ta przerwa pokazała mi jedno. Uwielbiam blogować, myślę o tym i sprawia mi to ogromną przyjemność. Blog to mój wirtualny pamiętnik i nie chcę z niego rezygnować tylko dlatego, że jest was tu mało. To, że tak jest to oczywiście moja wina, bo gdy miałam swoją szansę, wirtualnie odwiedzaliście mnie NAWET 100 razy dziennie (dla mnie to bardzoo dużo) ja odpuściłam. Nie chciałam pisać głupot i przez to posty się nie pojawiały... 

Pół listopada i pół grudnia minęło a ja nic nie mówiłam co u mnie. Tak więc zapytacie : co u ciebie ?
Nie czułam tej całej "magii świąt", miałam dużo pracy i jak na moje życie często "imprezowałam". Poznałam kilka nowych osób, w jednej chwili pozwoliłam ponieść się emocją. Tak totalnie i całkowicie. Nie myślałam, po prostu - byłam i żyłam. 

Przede mną znowu nowe i nieznane- 2016. Od wielu osób słyszę, że to będzie niezapomniany rok, w końcu to właśnie w tym roku osiągnę to magiczne 18 (!!) lat. 
Jakoś już tak mam, że nie lubię żegnać dobrych rzeczy. A rok 2015 niewątpliwe był (jest) DOBRY , dlatego się boję, ale wierzę, że to tylko pusty strach. 

Przychodzi znowu ten moment w którym podsumowujemy całe 365 dni. 
Tym razem wiem, że z wielkim uśmiechem spojrzę w przeszłość mimo, że nie każdy cel został osiągnięty ... dobra o tym jeszcze kiedy indziej bo przecież mamy 15 dni do spełnienia postanowień, których nie udało nam się zrealizować. 

Dobra, to tyle. Żegnam się z wami <3 Dzięki

Komentarze