Jutro mam wielki sprawdzian z matematyki, nie spałam pół nocy (drugie pół na dywanie), a kawa trzyma mnie mocno od jakiś 3h więc piszę.
Za parę dni zaczynam ferie. Styczeń miał być imprezowym i udanym miesiącem, czekałam na jakiś wielki dzień, najlepszy moment czy zwyczajną dobrą zabawę. Wszystko co planowałam uciekło gdzieś dosłownie w dwa wieczory i pozostała wielka pustka. Chciałam znowu się zabawić, poczuć taki moment w którym czułabym się królową. Czemu piszę wszystko w czasie przeszłym, jakby styczeń minął, nie wiem ...
Dzięki paru wydarzeniom które miały miejsce w 2015 roku, teraz wiem, że po raz kolejny się zmieniłam. Po starej Natalce chyba nie ma już śladu. Czasami, co okropne, mam wrażenie,że ograniczają mnie te stare cechy, które przylgnęły do mnie i teraz jakoś nie wypada dalej bez nich iść. Nigdy nie przeklinałam, a teraz rozumiem jak wielką ulgę to sprawia. Nie mówię o chodzeniu po ulicy i każdą sylabę poprzedzaniu brzydkimi słowami, ale gdy czuję złość w mojej głowie świrują najgorsze słowa.
Zawsze uważałam, że jestem typem domatora lubiącego koc i łóżko i owszem dalej kocham koc i moje najlepsze łóżko, ale bez problemu mogę wychodzić z niego co raz częściej by chwilę się zabawić, potańczyć i zwyczajnie się powygłupiać. Chyba w końcu wkroczyłam w jakiś etap dorastania.
Mając 12 lat myślałam, że jak zacznę chodzić ubrana na czarno to wystarczy i moja osobowość zmieni się w jeden dzień. Niestety to nie prawda ! Czekałam 17 lat i dopiero teraz mogę powiedzieć coś o sobie. Tak mi się wydaję.
Dalej nie wiem kim jestem. Dalej się szukam, ale chyba jestem na dobrej drodze. Mam takie wrażenie.
Parę dni temu spotkałam się z przyjaciółkami, śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy i jakoś tak wyszło, w biegu, że powiedziałam dosłownie : wiecie co dziewczyny, ja jestem szczęśliwa.
Momentalnie przestałam się śmiać, te słowa wypłynęły tak prosto ze mnie. Nie myślałam o tym, po prostu mi się powiedziało.
Jeśli to czytasz to zamknij oczy i odpowiedź sobie szybko i teraz na proste pytanie : jesteś szczęśliwa ?
Za parę dni zaczynam ferie. Styczeń miał być imprezowym i udanym miesiącem, czekałam na jakiś wielki dzień, najlepszy moment czy zwyczajną dobrą zabawę. Wszystko co planowałam uciekło gdzieś dosłownie w dwa wieczory i pozostała wielka pustka. Chciałam znowu się zabawić, poczuć taki moment w którym czułabym się królową. Czemu piszę wszystko w czasie przeszłym, jakby styczeń minął, nie wiem ...
Dzięki paru wydarzeniom które miały miejsce w 2015 roku, teraz wiem, że po raz kolejny się zmieniłam. Po starej Natalce chyba nie ma już śladu. Czasami, co okropne, mam wrażenie,że ograniczają mnie te stare cechy, które przylgnęły do mnie i teraz jakoś nie wypada dalej bez nich iść. Nigdy nie przeklinałam, a teraz rozumiem jak wielką ulgę to sprawia. Nie mówię o chodzeniu po ulicy i każdą sylabę poprzedzaniu brzydkimi słowami, ale gdy czuję złość w mojej głowie świrują najgorsze słowa.
Zawsze uważałam, że jestem typem domatora lubiącego koc i łóżko i owszem dalej kocham koc i moje najlepsze łóżko, ale bez problemu mogę wychodzić z niego co raz częściej by chwilę się zabawić, potańczyć i zwyczajnie się powygłupiać. Chyba w końcu wkroczyłam w jakiś etap dorastania.
Mając 12 lat myślałam, że jak zacznę chodzić ubrana na czarno to wystarczy i moja osobowość zmieni się w jeden dzień. Niestety to nie prawda ! Czekałam 17 lat i dopiero teraz mogę powiedzieć coś o sobie. Tak mi się wydaję.
Dalej nie wiem kim jestem. Dalej się szukam, ale chyba jestem na dobrej drodze. Mam takie wrażenie.
Parę dni temu spotkałam się z przyjaciółkami, śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy i jakoś tak wyszło, w biegu, że powiedziałam dosłownie : wiecie co dziewczyny, ja jestem szczęśliwa.
Momentalnie przestałam się śmiać, te słowa wypłynęły tak prosto ze mnie. Nie myślałam o tym, po prostu mi się powiedziało.
Jeśli to czytasz to zamknij oczy i odpowiedź sobie szybko i teraz na proste pytanie : jesteś szczęśliwa ?
Komentarze
Prześlij komentarz