Popatrzyłam na telefon, zobaczyłam, że pod miejscem wyświetlenia godziny zmienił się miesiąc i już wiedziałam jaki post dziś powstanie. Tak, minął kolejny miesiąc - lipiec. Był to całkowicie wakacyjny miesiąc, ale nie do końca wolny, jak dla mnie. Zaczęłam prawo jazdy i na własnej skórze przekonałam się, że prowadzenie samochodu to nie taka prosta rzecz jak się może wydawać. No ale od początku.
Postanowiłam rozpocząć wakacje z energią i dobrym nastawieniem i jednym z postanowień były długie, wieczorne spacery po mojej pięknej wioseczce.
Z racji, że przez miniony miesiąc moja przyjaciółka była w Anglii miałam dużo czasu by powrócić do czynności, na które nie mam czasu podczas szkoły. Między innymi gotowanie. Może nie były to jakieś dania na miarę mistrza, ale miło było spędzić trochę czasu w kuchni, mieszając składniki i dekorując kopce kreta i widoczne to babeczki.
Jak już wspominałam, lipiec był czasem rozwijania moich talentów (lub uświadamianie sobie, że ich nie ma). Wieczorami, niczym 70-letnia babcia siedziałam na huśtawce, słuchałam muzyki i szydełkowałam szaliki, poduszki i koce, z myślą o nadchodzącej jesieni.
Kolejne zdjęcia z moich wieczornych spacerków. Tym razem druga strona wsi i sami powiedźcie, czy to nie jest piękne ?
I nadszedł długo wyczekiwany dzień. Dzień moich 18-stych urodzin. Początkowo byłam pewna, że będzie to spokojny dzień, z przekonaniem, że wszystkie osoby, które kocham akurat są zajęte w tym dniu. Oczywiście tak nie było i NAJLEPSI przyjaciele zorganizowali dla mnie wiele niespodzianek łącznie z najlepszą imprezą urodzinową jaką mogłam sobie wymarzyć. Nawet nie wiecie jak cudownie mieć takich ludzi koło siebie.
To zdjęcie jest również z ostatniego weekendu, kiedy przyjaciółki postanowiły wyciągnąć mnie na piknik.
Zdjęć jest tyle, ale działo się trochę więcej. Kursy prawa jazdy pochłonęły mnie całkowicie w ostatnim miesiącu. Z pewnością nie zapomnę o moich cudownych urodzinach i wiele razy próbowałam już coś o nich napisać, ale moje słowa nie potrafią oddać tego jak się wtedy czułam.
Dziękuje.
Postanowiłam rozpocząć wakacje z energią i dobrym nastawieniem i jednym z postanowień były długie, wieczorne spacery po mojej pięknej wioseczce.
Z racji, że przez miniony miesiąc moja przyjaciółka była w Anglii miałam dużo czasu by powrócić do czynności, na które nie mam czasu podczas szkoły. Między innymi gotowanie. Może nie były to jakieś dania na miarę mistrza, ale miło było spędzić trochę czasu w kuchni, mieszając składniki i dekorując kopce kreta i widoczne to babeczki.
Jak już wspominałam, lipiec był czasem rozwijania moich talentów (lub uświadamianie sobie, że ich nie ma). Wieczorami, niczym 70-letnia babcia siedziałam na huśtawce, słuchałam muzyki i szydełkowałam szaliki, poduszki i koce, z myślą o nadchodzącej jesieni.
Kolejne zdjęcia z moich wieczornych spacerków. Tym razem druga strona wsi i sami powiedźcie, czy to nie jest piękne ?
I nadszedł długo wyczekiwany dzień. Dzień moich 18-stych urodzin. Początkowo byłam pewna, że będzie to spokojny dzień, z przekonaniem, że wszystkie osoby, które kocham akurat są zajęte w tym dniu. Oczywiście tak nie było i NAJLEPSI przyjaciele zorganizowali dla mnie wiele niespodzianek łącznie z najlepszą imprezą urodzinową jaką mogłam sobie wymarzyć. Nawet nie wiecie jak cudownie mieć takich ludzi koło siebie.
To zdjęcie jest również z ostatniego weekendu, kiedy przyjaciółki postanowiły wyciągnąć mnie na piknik.
Zdjęć jest tyle, ale działo się trochę więcej. Kursy prawa jazdy pochłonęły mnie całkowicie w ostatnim miesiącu. Z pewnością nie zapomnę o moich cudownych urodzinach i wiele razy próbowałam już coś o nich napisać, ale moje słowa nie potrafią oddać tego jak się wtedy czułam.
Dziękuje.
Komentarze
Prześlij komentarz