Po ostatnim wiecznie średnim humorze przychodzę do was pełna optymizmu, radości i czegoś tam jeszcze co możliwe jest tylko po wypiciu kubka kawy o mlecznym smaku. Enjoy !
A może to moje pierścionki, które ładnie prezentują się na mojej ręce. Kto to wie w konću jestem kobietą, młodą, ale jednak i mogę swój humor uzalężniać od dosłownie wszystkego. Jestem zła bo chcę i wesoła też jestem- bo chcę. Chyba najwięcej o wahaniach humorku u kobiet wie mój tata, który żyje w domu z trzema kobietami w wieku 43, 22 i 18 lat... Jak mówi chłopak mojej siostry : biedny człowiek.
Ale to prawda. Jest biedny bo np mój humor zmienia się wraz z zmianą piosenki, ubrania czy ułożenia włosów. Sama już jestem tym zmęczona, no ale cóż na to poradzę, że tak musi być. Śmieszna scena z mojego i taty życia. Powtarzam pół dnia, żeby nie robił mi obiadu z ziemniakami tylko z ryżem bo przecież jestem gruba. On wysłuchuje mojej prośby. Ja wracam ze szkoły i z płaczem i krzykiem mówię, że ma mnie za grubasa dlatego nie zrobił mi ziemniaków tylko oferuje mi ryż. Robię to z perfidną złością, bo przecież wiem, że prosiłam go o to, ale niech też się dowie, że jest mi przykro, że mnie nie zaskoczył. I tak ciąglę. I aż mi wstyd, że tak jest, ale tak jest.
No dobra, z racji tego, że miał to być z założenia luźny post napiszę wam co u mnie. U mnie luźno jak zawsze- czyli w ogóle nie luźno. Już nic nie poradzę, że jestem też jedną z tych kobiet, które zawsze chcą widzieć jakiś problem. Nawet jak go nie ma. Wszystko jest ok, ale Natalia postanowiła wmówić sobie, że nic się nie układa i pokazywać swoje niezadowolenie wszystkim i nic z tym nie robić. Bo po co uwierzyć, że jest dobrze. Lepiej kłócić się z wszystkimi, że wcale nie jest dobrze i wymyślać miliony głupich powodów dla których moje życie jest bezsensu. Biedna Natalka, niech się nade mną litują. Żartuję, nie litujcie się nade mną. Jeszcze się nie wieszam, chociaż kto wie.
Piszę to wszystko z tą swoją nieudaną, jak się okazało po czasie ,ironią, która nie doprowadziła mnie do niczego dobrego w życiu. Taka rada dla was, młodsze koleżanki- nie warto każdego zdania kończyć słowem : żartowałam. Jak się czegoś chcę to się to mówi a nie udaje zdystansowaną i super zabawną dziewczynę... Albo możecie żartować, ale potem cieżko wmówić ludziom, że w to wierzycie. Nawet samej sobie ciężko wmówić, że w to wierzysz. Bo często po prostu nie wierzysz, ale powiedzieć, że zartowłeś jest łatwiej niż tłumaczyć to co chciałabyś powiedzieć.
Żarty są spoko, ale nie dla wszystkich - jak się okazało.
Dziwne jest też takie rozdwojenie jaźni między tym jaka chciałabym być a jaka jestem. Zauważyłam jak bardzo wpływa na nasze życie wychowanie i osoby z którymi dorastamy. Dopiero teraz dostrzegam jak bardzo różnię się od mojej siostry i przyjaciółki, a całe życie myślałam, że jesteśmy podobne. Jak widać przeciewieństwa się przyciągają i super. Niech dziewczyny mi teraz pozwolą porobić głupoty na które one są za mądre, a ja będę się żywić ich spokojem i poukładanym życiem. Chyba chciałam z tym walczyć, a teraz, dosłownie teraz widzę, że nie ma sensu. Jakoś będę musiała znosić wzrok mojej siostry gdy słyszy jak przeklinam i niezadowolny wyraz twarzy mojej przyjaciółki gdy wychodzę w połowie imprezy i wracam na koniec z ... szminką w ręcę ;D A co mi tam, niech się dzieje. Kolejny fakt o mnie, najwidoczniej jestem typem osoby, która musi uczyć się na własnych błędach i słowa mądrzejszych ludzi jakoś na mnie nie wpływają. Muszę sama obudzić się rano z wielkim kacem moralnym, żeby zrozumieć, że to co zrobiłam było głupie, bez gwarnacji, że tego nie powtórze MIMO WSZYSTKO. Tylko dlatego, że po prostu było fajnie.
I grzecznie poczekam na osobę dla której zmienię wszystko. Póki co, jestem młoda.
Post nazawałabym : zaczynam większąść zdań od spókjnika, mimo, że wiem, że tak nie można, ale chcę by teraz ten blog był bardziej mój. Nie wiem czy się jeszcze da bo wiedzą o nim dwie osoby, ale osoby już wyżej wspomniane na których mi bardzo zależy i opinia tych dziewczynek jest dla mnie bardzo ważna. Z tego powodu ważyłam każde słowo, które tu pisałam. Teraz muszą zrozumieć, że ja nigdy nie będę jak one i chcę być szczera. Pozwólcie mi popełniać błędy i wypłakiwać się później na waszych ramionach, ale nigdy nie pozwólcie bym się nad sobą użalała. Mam swój rozum i muszę ponosić odpowidzialność za moje słowa i czyny, a moje życie jest wspaniałe. Nawet żyjąc z poczuciem winy za pewne sytuacje. Tak widać musiło być bym teraz doszła do takiego wsniosku. Wszystko było po coś i jest dobrze.
Achh jak sie rozpisałam... Za to kocham ten blog. Za to, że przeczytam to za rok z uśmiechem na twarzy bo wszystko o czym teraz pisałam pewnie nie będzie miało znaczenia, ale jak już wspomniałam, wszystko w naszym życiu jest po coś i każda spotkana osoba, nie była spotkana przypadkowo... Chyba w to uwierzę.
Dobra ja zmykam. Chciałabym napisać, że idę się uczyć, ale nie. Zmykam bo idę na meczyk. Wcisnę swoją pupę w mega ciasne spodnie i będę udawała, że przypadkwo się tak wystroiłam. Wcale nie myślałam o tym pół dnia ;p Nie no tak serio to nie myślałam i nie ubiorę tych dzinsów. Ubiorę luźne spodnie jak ten post. Dobra lece bo głupoty już piszę <3
A może to moje pierścionki, które ładnie prezentują się na mojej ręce. Kto to wie w konću jestem kobietą, młodą, ale jednak i mogę swój humor uzalężniać od dosłownie wszystkego. Jestem zła bo chcę i wesoła też jestem- bo chcę. Chyba najwięcej o wahaniach humorku u kobiet wie mój tata, który żyje w domu z trzema kobietami w wieku 43, 22 i 18 lat... Jak mówi chłopak mojej siostry : biedny człowiek.
Ale to prawda. Jest biedny bo np mój humor zmienia się wraz z zmianą piosenki, ubrania czy ułożenia włosów. Sama już jestem tym zmęczona, no ale cóż na to poradzę, że tak musi być. Śmieszna scena z mojego i taty życia. Powtarzam pół dnia, żeby nie robił mi obiadu z ziemniakami tylko z ryżem bo przecież jestem gruba. On wysłuchuje mojej prośby. Ja wracam ze szkoły i z płaczem i krzykiem mówię, że ma mnie za grubasa dlatego nie zrobił mi ziemniaków tylko oferuje mi ryż. Robię to z perfidną złością, bo przecież wiem, że prosiłam go o to, ale niech też się dowie, że jest mi przykro, że mnie nie zaskoczył. I tak ciąglę. I aż mi wstyd, że tak jest, ale tak jest.
No dobra, z racji tego, że miał to być z założenia luźny post napiszę wam co u mnie. U mnie luźno jak zawsze- czyli w ogóle nie luźno. Już nic nie poradzę, że jestem też jedną z tych kobiet, które zawsze chcą widzieć jakiś problem. Nawet jak go nie ma. Wszystko jest ok, ale Natalia postanowiła wmówić sobie, że nic się nie układa i pokazywać swoje niezadowolenie wszystkim i nic z tym nie robić. Bo po co uwierzyć, że jest dobrze. Lepiej kłócić się z wszystkimi, że wcale nie jest dobrze i wymyślać miliony głupich powodów dla których moje życie jest bezsensu. Biedna Natalka, niech się nade mną litują. Żartuję, nie litujcie się nade mną. Jeszcze się nie wieszam, chociaż kto wie.
Piszę to wszystko z tą swoją nieudaną, jak się okazało po czasie ,ironią, która nie doprowadziła mnie do niczego dobrego w życiu. Taka rada dla was, młodsze koleżanki- nie warto każdego zdania kończyć słowem : żartowałam. Jak się czegoś chcę to się to mówi a nie udaje zdystansowaną i super zabawną dziewczynę... Albo możecie żartować, ale potem cieżko wmówić ludziom, że w to wierzycie. Nawet samej sobie ciężko wmówić, że w to wierzysz. Bo często po prostu nie wierzysz, ale powiedzieć, że zartowłeś jest łatwiej niż tłumaczyć to co chciałabyś powiedzieć.
Żarty są spoko, ale nie dla wszystkich - jak się okazało.
Dziwne jest też takie rozdwojenie jaźni między tym jaka chciałabym być a jaka jestem. Zauważyłam jak bardzo wpływa na nasze życie wychowanie i osoby z którymi dorastamy. Dopiero teraz dostrzegam jak bardzo różnię się od mojej siostry i przyjaciółki, a całe życie myślałam, że jesteśmy podobne. Jak widać przeciewieństwa się przyciągają i super. Niech dziewczyny mi teraz pozwolą porobić głupoty na które one są za mądre, a ja będę się żywić ich spokojem i poukładanym życiem. Chyba chciałam z tym walczyć, a teraz, dosłownie teraz widzę, że nie ma sensu. Jakoś będę musiała znosić wzrok mojej siostry gdy słyszy jak przeklinam i niezadowolny wyraz twarzy mojej przyjaciółki gdy wychodzę w połowie imprezy i wracam na koniec z ... szminką w ręcę ;D A co mi tam, niech się dzieje. Kolejny fakt o mnie, najwidoczniej jestem typem osoby, która musi uczyć się na własnych błędach i słowa mądrzejszych ludzi jakoś na mnie nie wpływają. Muszę sama obudzić się rano z wielkim kacem moralnym, żeby zrozumieć, że to co zrobiłam było głupie, bez gwarnacji, że tego nie powtórze MIMO WSZYSTKO. Tylko dlatego, że po prostu było fajnie.
I grzecznie poczekam na osobę dla której zmienię wszystko. Póki co, jestem młoda.
Post nazawałabym : zaczynam większąść zdań od spókjnika, mimo, że wiem, że tak nie można, ale chcę by teraz ten blog był bardziej mój. Nie wiem czy się jeszcze da bo wiedzą o nim dwie osoby, ale osoby już wyżej wspomniane na których mi bardzo zależy i opinia tych dziewczynek jest dla mnie bardzo ważna. Z tego powodu ważyłam każde słowo, które tu pisałam. Teraz muszą zrozumieć, że ja nigdy nie będę jak one i chcę być szczera. Pozwólcie mi popełniać błędy i wypłakiwać się później na waszych ramionach, ale nigdy nie pozwólcie bym się nad sobą użalała. Mam swój rozum i muszę ponosić odpowidzialność za moje słowa i czyny, a moje życie jest wspaniałe. Nawet żyjąc z poczuciem winy za pewne sytuacje. Tak widać musiło być bym teraz doszła do takiego wsniosku. Wszystko było po coś i jest dobrze.
Achh jak sie rozpisałam... Za to kocham ten blog. Za to, że przeczytam to za rok z uśmiechem na twarzy bo wszystko o czym teraz pisałam pewnie nie będzie miało znaczenia, ale jak już wspomniałam, wszystko w naszym życiu jest po coś i każda spotkana osoba, nie była spotkana przypadkowo... Chyba w to uwierzę.
Dobra ja zmykam. Chciałabym napisać, że idę się uczyć, ale nie. Zmykam bo idę na meczyk. Wcisnę swoją pupę w mega ciasne spodnie i będę udawała, że przypadkwo się tak wystroiłam. Wcale nie myślałam o tym pół dnia ;p Nie no tak serio to nie myślałam i nie ubiorę tych dzinsów. Ubiorę luźne spodnie jak ten post. Dobra lece bo głupoty już piszę <3
Komentarze
Prześlij komentarz