cisza czy nieszczery bełkot

Zastanawiam się dlaczego człowiek tak ciężko akceptuje swoje porażki czy niepowodzenia. Tak samo jest z relacjami międzyludzkimi. Ciężko jest nam zrozumieć, że jakaś osoba nas nie lubi czy nie ma ochoty się z nami kontaktować. 
Zastanawiamy się czemu tak się dzieje. Co jest z nami nie tak, skoro kolejna osoba urywa kontakt. Może to dziwne poczucie humoru czy brak zrozumienia, w każdym bądź razem wniosek nasuwa się jeden : pewnie robię coś źle. 
W ogóle nie patrzymy na to, że może po prostu nie jesteśmy dość ciekawi dla tej osoby, ale to nie znaczy, że jesteśmy nudni i musimy się zmieniać. To trochę jak z kolorami. Czy to, że zielony kolor nie pasuje do czerwonego powoduję, że jest brzydszym kolorem, że coś z nim nie tak? Nie. On po prostu idealnie pasuje do żółtego i któregoś pięknego dnia, będzie dumne komponował z żółtym, a ten czerwony z jakimś czarnym czy białym. 




Ostatnio w moim życiu często spotykałam się z sytuacjami, gdy poznawałam nowe osoby. Spędzałam z nimi świetny czas. Cotygodniowe wyjazdy, kino, wycieczki, imprezy i nagle, po dwóch miesiącach kontakt się urywa i te dwa miesiące spędzone razem stają się epizodem w życiu. Wtedy pojawia się żal, czemu on czy ona się nie odzywa. Co się takiego stało, co źle zrobiłam? Tak dobrze nam się gadało, a nagle zero kontaktu. I zdarza się, że po dwóch/trzech miesiącach nieodzywania się,spotykacie się i przegadujecie całą noc, jakby nic się takiego nie stało. Czujecie się szczęśliwi z tą osobą. 
Moja mama ma przyjaciółkę od liceum, która mieszka w Londynie. Były czasy gdy ich jedynym kontaktem był krótki mail raz na rok czy pół roku. Wymiana zdań typu : u mnie dobrze, dzieci zdrowie itp. Ale czy to oznaczało, że przestały się przyjaźnić, że nie mają o czym rozmawiać?
Nie, wcale nie. Gdy spotykały się potrafiły przegadać ze sobą całą noc, powspominać i nacieszyć się swoją obecnością, na momenty, gdy znowu będą osobno. Na tym polega chyba właśnie dobra relacja międzyludzka. Nie trzeba codziennych wiadomości : co tam? / u mnie spoko, a u ciebie?/ dobrze... by utrzymywać znajomości ważne dla nas. 
Z drugiej strony (bo tak, niestety zawsze jest druga strona), czasami brak kontaktu oznacza po prostu: znudziłaś mi się, mam inne osoby z którymi mogę porozmawiać, napiszę do ciebie gdy będę czegoś potrzebował, teraz nie jesteś potrzebna. I wydaje mi się, że strasznie ciężko ocenić, która cisza co wyraża. 




Z wiekiem zaczynam zauważać, jak ciężko poznać człowieka. Wydaje nam się, że znam kogoś, mogę mu zaufać, a potem nic z tego. Okazuje się, że to całkowicie inny człowiek. Każdy się myli, każdy popełnia błędy i trzeba się na nich uczyć. Zawieźć się na ludziach to smutna, ale bardzo pouczająca lekcja (to temat na inny post i chyba nie jestem tą osobą, która może za dużo na ten temat powiedzieć)



W każdym bądź razie zainspirowana filmikiem pewnej youtuberki Olur, zgadzam się z zdaniem, że lepsza jest cisza niż nieszczere słowa, które może dają radość, ale tylko chwilowo bo potem okazują się pierdołami, niewartymi zapamiętania. 
Lepsza szczera rozmowa raz na rok, twarzą w twarz, niż cotygodniowe dwa nieszczere smsy o treści : co tam / dobrze a u ciebie? / ok ...

I wiecie co jeszcze jest głupotą. Wypytywanie : czemu się nie odzywałeś? To tak jakby zapytać się człowieka czemu, nie je pizzy. Nie je pizzy bo nie ma ochoty, tak samo z wiadomością. Nie odzywał się bo nie miał ochoty. Ty też się nie odzywasz, bo nie masz ochoty. Proste.

Komentarze