7 dni. Tyle zajęło mi ułożenie w swojej głowie postanowień na ten rok. Oczywiście standardowo chcę planować swoje dni, nie odkładać nic na potem, ćwiczyć, jeść zdrowo i te wszystkie pierdoły jak każda dziewczyna w moim wieku... Jednym słowem standardowe bzdury, jedz mniej, pij więcej wody, bądź mądra. Z tych wszystkich bzdur postanowiłam wybrać 3 najważniejsze i o tym będzie dzisiejszy post.
1. Wrócić do blogowania.
Zauważyłam, że przelewanie emocji na papier jest dla mnie niczym zbawienie, ale mój papierowy pamiętnik nie zmieści powtarzających się tych samych zdań. Postanowiłam, że wracam tutaj. Szczera ja. Prawdziwa ja. Taka jaka jestem z tym co myślę. Dość udawania i chowania się pod pseudonimami. Łatwiej było być tu szczerym gdy nikt nie wiedział o tym blogu. Teraz są osoby, które wiedzą i niestety będą się musiały rozczarować, albo mnie zrozumieć bo chcę być sobą. Tutaj jak i w życiu dlatego...
2. Być sobą
Długo się szukałam. Ostatni rok budował mnie, łamał i znowu sklejał i tak w kółko. A ja pozwałam na to by ludzie, którzy nie mają żadnego wpływu w moje życie o mnie decydowali. Decydowali na jaką osobę się kreowałam. Bo już od dawna nie byłam sobą. Bo usłyszałam, że mój za głośny śmiech przeszkadza w prowadzeniu dyskusji. Bo moje żarty są dziecinne, a gdy się dobrze bawię jestem męcząca. Więc przestałam. Nie śmiałam się za głośno, nie śpiewałam. Zaczęłam się zmieniać i słyszeć "uuu zmieniłaś się, teraz jesteś fajna". Super. Udawanie kogoś kim nie jestem było fajne.
Słuchałam o sobie tak wiele negatywnych rzeczy i przytakiwałam głową płacząc w poduszkę. Komentarze osób, które może mi zazdrościły, które może bolało to, że sobie radzę, zrujnowały mnie i moją pewność siebie. Spowodowały, że zaczęłam wierzyć, że te słowa to prawda. Zamiast odciąć się od pewnych osób, zmieniałam się i starałam dopasować. Bo jak będę cicho to mnie zaproszą na kolejne spotkanie. Polubią mnie. Wmówiłam sobie, że wszystko jest moją winą. Że powinnam być inna. Moje życie zaczęło być kontrolowane. I to śmieszne, bo były to osoby, które totalnie nie miały wpływu na moje życie. Pamiętam słowa, że nawet gdybym była aniołem zawsze znajdzie się ktoś komu będzie przeszkadzał szelest moich skrzydeł.
Nie jestem idealna, nie jestem najmądrzejsza i chcę słuchać rady od ludzi lepszych ode mnie, ale nie mogę pozwolić na przepraszanie gdy nie czuje się winna, na skruchę gdy nie czuję jej powodu. Jeśli któregoś dnia skrzywdzę swoim zachowaniem osoby, które kocham- nie wybaczę sobie. Ale jeśli moje zachowanie jest komentowane przez nieznane mi bliżej osoby i jestem oceniana po tym co ktoś im powie na mój temat- to wybaczcie wszyscy i mam nadzieję, że kiedyś te osoby przeczytają co tu piszę, ale w tym 2018 roku mam wasze zdanie tam gdzie światło nie dociera (czyli w dupie). Mogę być dla was dziwką, mogę być idiotką i mogę być dzieckiem. Co więcej mogę być brzydka, głupia i jebnięta- nie przepraszam...
3. Będę silna i zdecydowana
Mowa jest srebrem,a milczenie złotem- powiedział jakiś DEBIL!
Nie prawda. Milczenie nie jest złotem, jest kłamstwem, jest tchórzostwem. Milczałam bo się bałam. Gdy chciałam komuś powiedzieć, że tęsknię- nie powiedziałam tego. Żałuję. Bo teraz wiem, że wtedy tęskniłam. Ale przecież co on pomyśli... gdy chciałam mieć z kimś kontakt nie napisałam bo się bałam. Gdy chciałam coś zrobić bałam się. Bo co JEŚLI... A co jeśli to zrobię i okaże się błędem? To się okażę. Zapamiętam to jako lekcję życia i nigdy więcej tego nie powtórzę, chyba że będę chciała. W moim wieku głupstwa popełnia się z wielką świadomością i z swobodą zrzucenia winy na wiek. Tak będę egoistką, tak będę wredną, zimną *****, tak będę szczęśliwa. Chyba, że to mi nie da szczęścia wtedy nie będę tego robić. Jeżeli całowanie obcego faceta da mi szczęście to czemu nie? Kto mi powie, że zła Natalka nie powinna tego robić bo to baaa... nieładnie... Oczywiście tu wchodzimy w ciężki temat granic, które musimy wyznaczać w życiu. Tu kolejna rzecz. Muszę pamiętać, że te granice wyznaczam tylko ja! Nie moja koleżanka czy partner. Ja sama. I jeśli ktoś uważa, że nie mam granic i to mu przeszkadza. Przykro mi. Póki moje szczęście nie będzie budowane na szkodzie kogoś innego- póty będę szczęśliwa.
W 2017 bałam się wszystkiego. Udawałam, że jestem silna, ale parę negatywnych słów powodowały u mnie depresje i ból. Martwiłam się rzeczami na które nie mam wpływu, opiniami, które nie powinny mnie interesować. Popełniłam wiele błędów i wiecie co? Nie żałuję niczego. Niczego! Wszystko mnie ukształtowało. Dziękowałam kiedyś kolegom z gimnazjum za to że się śmiali. Dzięki nim nauczyłam się dystansu do siebie i żartów z kompleksów. Teraz oficjalnie dziękuję jednej osobie. Za każdą chwilę gdy czułam, że żyję- bo mimo wszystko on mi je dawał, dziękuję za te wszystkie negatywne słowa, które usłyszałam. Za słowa, które przez tyle czasu brałam sobie do serca i płakałam. Dziękuję za każdą wylaną łzę bo to one nauczyły mnie, że w moim życiu liczę się tylko ja! Że gdy ktoś cię nie lubi to wcale nie oznacza, że czas się zmienić tylko, że jesteś kimś kto potrafi się sprzeciwić i nie być nijakim. W 2018 roku omijam ludzi, którzy mają negatywny wpływ na moje życie.
W 2018 będę szła po swoje pewna tego co chcę mieć. A mogę mieć dużo i nikt nie będzie decydował za mnie, gdzie idę. Moje i tylko moje życie!
W 2018 będę szczęśliwa. Jak to ktoś powiedział, w życiu można robić wszystko, źle czy dobrze okaże się potem ale trzeba próbować, śmiało chwytać każdy dzień i się nie bać! Tego życzę wam również ja, Natalia...
Komentarze
Prześlij komentarz